Derbowa victoria! MK Górnik – Podlesianka 1-3
1 września 2018Mecz 5 kolejki pomiędzy Górnikiem MK Katowice a naszym zespołem z całą pewnością nie zapowiadał się jako partia szachów. Oba zespoły jasno deklarowały chęć zwycięstwa w derbowym pojedynku, lecz jak wiemy wygrać mógł tylko jeden zespół. Czy derby w tym wypadku rządziły się swoimi prawami, czy jednak wygrał zespół po prostu lepszy – przeczytacie w relacji!
Od pierwszych sekund uzyskaliśmy ogromną przewagę na boisku i mocno naciskaliśmy na rywali na ich połowie.
Już w 3 minucie mamy pierwszą kontrowersję, choć powinniśmy użyć słowa pomyłka sędziowska. Prostopadłą piłkę w pole karne zagrywa Kaczmarczyk, a mijającego bramkarza Rosińskiego ewidentnie ścina z nóg G.Ochojski, lecz nienadążający za akcją sędzia nakazuje grać dalej!
2 minuty później zupełnie nieradzący sobie z szybkimi napastnikami Podlesianki – G.Ochosjki po raz kolejny zostaje ograny przez Rosińskiego i musi uciekać się do faulu w polu karnym. Po raz drugi gwizdek arbitra milczy.
W 16 minucie mamy sytuację z gatunku stu-procentowych. W polu karnym po zagraniu z autu Żemły, Rosiński „sadza na tyłkach” dwóch obrońców i mając przed sobą całą bramkę uderza z całej siły wprost w Kuczerę, który doskonałą intuicyjną interwencją przenosi piłkę nad poprzeczką.
Ataki naszej drużyny, która cały czas dominowała praktycznie w każdym aspekcie nie ustawały, ale wiele razy brakowało ostatniego podania lub po prostu długości i szerokości, boska, które posiada minimalne wymiary do gry.
Przewagę dokumentujemy dopiero w 33 minucie. Z prawej strony doskonałe odchodzące dośrodkowanie w pole w pole karne posyła Żemła, obrońcę udanie absorbuje Rosiński, dzięki czemu do piłki dopada Kaczmarczyk i na raty – dobijając swój własny strzał – pakuje piłkę do bramki, wyprowadzając nas tym samym na prowadzenie!
W 37 minucie gospodarze mają pierwszą godną odnotowania sytuację. W środku pola sędzia nie zauważa faulu bez piłki Lipoka na Brehmerze, piłkę przejmuje Dąbrowiecki, który prostopadłą piłkę znajduje Jędrysika, a ten uderza na bramkę, lecz piłkę dobrze odbija do boku Wolan. Jako pierwszy dopada do niej w naszym polu karnym Jurowicz i trafia w poprzeczkę.
Niespełna dwie minuty później Rosiński dorzuca w pole karne z rzutu wolnego, głową uderza Nowak, lecz trochę zbyt słabo i Kuczera nie ma problemów z udaną interwencją.
W 43 minucie mogliśmy „zamknąć” mecz golem do szatni, lecz Kubacki nie zachował zimnej krwi i w dobrej sytuacji uderzył niecelnie.
Na przerwę zeszliśmy ze skromnym – jednobramkowym prowadzeniem.
Druga część gry zaczęła się od dwóch okazji. Najpierw my byliśmy bliscy podwyższenia wyniku, po zagraniu wzdłuż bramki Rosińskiego, a w odpowiedzi doskonałym i pewnym wybiegnięciem powstrzymał Dąbrowieckiego – Wolan.
Minutę później postraszył strzałem z rzutu wolnego Zając, ale piłka przeszła niewiele obok słupka.
W 55 minucie Mkrtchyan ugrywa się dynamicznie prawym skrzydłem, gubiąc kryjących go zawodników, wpada w pole karne, gdzie faulowany jest przez Nowaka i sędzia tym razem bez wahania wskazuje na wapno. Pewnym egzekutorem rzutu karnego jest Dąbrowiecki i dosyć niespodziewanie mamy remis.
Od tego momentu oba zespoły grały bardzo szybko, dzięki czemu akcje zmieniały się jak w kalejdoskopie.
My mieliśmy dwie okazje Zająca, któremu ciut za mocno zagrywane były piłki, natomiast najlepsza okazja MK to 65 minuta, kiedy do wydawało by się straconej piłki dobiega Jurowicz, zagrywa górą do Lipoka, który z najbliższej odległości strzela głową nad bramką. Przy interwencji w tej akcji kontuzji doznaje nasz bramkarz Piotr Wolan, za którego niebawem wchodzi debiutujący w naszych barwach Paweł Świętek.
Zanim doszło do zmiany, Wolan uruchamia w 66 minucie długim podaniem nasze lewe skrzydło. Kaczmarczyk przebija piłkę głową dzięki czemu na czysto urywa się Rosiński, którego kilka metrów przed linią pola karnego brutalnie ścina D.Honysz i mamy rzut wolny. Rzut wolny egzekwuje Kubacki, a chcący „wyręczyć” golkipera gospodarzy D.Honysz wbija sobie piłkę głową do własnej bramki i ponownie wychodzimy na prowadzenie!
Po strzelonym golu najpierw dochodzi do wtargnięcia agresywnego kibica z Kostuchny w strefę naszej ławki, przy absolutnym braku zabezpieczeń na meczu, a chwilę później sytuacja zagania się na boisku i dochodzi do przepychanki między zawodnikami obu ekip. Po raz kolejny sędziowie pokazują, że całkowicie nie panują nad spotkaniem. Jedna żółta kartka dla najbardziej agresywnego w całej sytuacji Mkrtchyana to po prostu kpina.
Szybko udaje nam się podwyższyć prowadzenie i uspokoić całe spotkanie, które jakby nie patrzeć przez zdecydowaną część gry było pod nasza kontrolą. Niestety czasem jedna sytuacja potrafi wywrócić obraz gry, lecz nam udaje się przywrócić mecz na właściwe tory! W 76 minucie Rosiński świetnie wyłuskuje piłkę K. Ochojskiemu i po przebiegnięciu kilkunastu metrów zagrywa prostopadle do Kaczmarczyka, który w stykowej sytuacji wygrywa przebitkę tuż przed bramką i zagrywa w bok do Colika, który dostawia nogę i podwyższa wynik meczu na 3-1 dla nas!
Dwie minuty później mamy dobrą okazję na kolejną bramkę. Kąśliwie dośrodkowuje z prawej strony Brehmer, a zamykający akcję w polu karnym Kaczmarczyk uderza tylko w boczną siatkę.
Gospodarze mają w końcówce jeszcze okazję do złapania kontaktu. Sam na sam wychodzi Dąbrowiecki, ale kapitalną interwencją powstrzymuje go Świętek, choć trzeba również pochwalić Żemłę, który również miał udział w utrudnieniu strzału doświadczonemu napastnikowi.
Do końca spotkania nie zdarzyło się już nic godnego uwagi i odnosimy w pełni zasłużone zwycięstwo nad naszymi rywalami. Mecz przyniósł spora dawkę emocji – zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Najważniejsze, że z gorącego terenu wywozimy 3 punkty i możemy ze spokojem przyjąć, że gracze udanie zrehabilitowali się za „wpadkę” z Pogonią Imielin.
Warto zaznaczyć, że spotkanie obserwowało ponad 400 kibiców, z tego bardzo dużo z Podlesia. Przez pełne 90 minut nasi kibice głośno wspierali Podlesiankę, co z całą pewnością dawało zawodnikom jeszcze więcej motywacji do gry.
Z całym pewnością dużym minusem było miejsce rozgrywania zawodów. Małe boisko ze sztuczną nawierzchnią przeszkadzało naszym graczom niemiłosiernie i nie sposób nie odnieść wrażenia, że wielu przypadkach pomagało lepiej czujących się w „boiskowym chaosie” graczom Emki. Dla nich również brawa za podjęcie rękawicy i walkę przez 90 minut. Wykluczamy z pochwał Armena Mkrtchyana, który powinien zakończyć mecz przed czasem z czerwoną kartką, gdyż swoim zachowaniem przekroczył wszystkie dopuszczalne normy.
Za tydzień rozegramy domowy mecz z LKS-em Łąka. Już teraz serdecznie zapraszamy naszych wspaniałych kibiców!
Protokół meczowy:
5 kolejka Klasy Okręgowej gr I
sobota, 1 września, godz. 11.00, ul. Boya-Żeleńskiego 96c, Katowice
UKS MK Górnik Katowice – LGKS 38 Podlesianka 1-3 (0-1)
0:1 Kaczmarczyk, 33 minuta (asysta Żemła)
1:1 Dąbrowiecki, 55 minuta (rzut karny)
1:2 D.Honysz, 66 minuta (samobójcza, asysta Kubacki)
1:3 Colik, 76 minuta (asysta Kaczmarczyk)
Sędziował: Andrzej Majcher (Katowice)
MK: Kuczera – Karwat (75. Grociak), D.Honysz, K.Honysz (46. Pietrzyk), G.Ochojski – K.Ochojski (c), D.Bąk, (78. A.Bąk), Jędysik (46. Mkrtchyan), Lipok, Jurowicz – Dąbrowiecki. Trener Henryk KALETA
Rezerwa: Pijarski, Mazurkiewicz
PODLESIANKA: Wolan (68. Świętek) – Widenka, Nowak, Renner, Żemła – Kubacki (73. Drzymała), Brehmer (c), Rosiński, Colik, Zając (66. Nowotnik) – Kaczmarczyk (88. Witas). Trener Daniel KACZOR.
Rezerwa: Fabian, Nawrot, Kiełbowicz
Żółte kartki: Mkrychyan, D.Honysz – Brehmer
foto: Slaskisport.tv/Agata Dworczak