Jedyny taki sezon! Analizujemy system rozgrywek
17 lipca 2020Kiedy opadały już pierwsze emocje, dotyczące nowego systemu rozgrywek, to na chłodno oceńmy, z czym wiązać się będzie rywalizacja ligowa w sezonie 2020/2021.
Jak wiecie w rundzie jesiennej, rozciągniętej do 3 pierwszych kolejek wiosennych, mamy podział na grupę Katowicką (południowa) i grupę Sosnowiecką (północna). Na pewno brakować nam będzie wyjazdów na północ, jednak system rozgrywek, dzielący 11 zespołów na 4 wchodzące do grupy mistrzowskiej i 7 walczących w grupie spadkowej, powoduje, iż emocje przy każdym rozstrzygnięciu będą ogromne.
O ile mniejsze mogę być w przypadku bardzo mocnych zespołów, które stosunkowo szybko wypracują sobie przewagę, o tyle pozostałe mogą walczyć do ostatnich minut ostatniej kolejki. Dlaczego aż tak? Ponieważ grupa spodkowa będzie kosić równo z trawą! Na dzień dzisiejszy wiemy, iż spadać z niej będzie minimum 8 zespołów, a system IV-ligowych spadków przy obecnym podziale grup, pozwala z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, iż realna liczba spadków wyniesie minimum 10 zespołów. Co za tym idzie, tylko 3 najlepsze zespoły z 13, dostąpią gry w Klasie Okręgowej w sezonie 2021/2022.
Pamiętajmy, iż kolejnym sezonie Klasa Okręgowa liczyć będzie obligatoryjnie 16 zespołów (obecnie 21).
Przyjrzyjmy się teraz grupie katowickiej, w której przyjdzie nam rywalizować.
Nie będzie ukrywać, iż celem minimum na rundę jesienną jest jak najszybsze zapewnienie sobie awansu do grupy mistrzowskiej. Przez trzy ostatnie sezony walczyliśmy o absolutny top rozgrywek, więc i ambicje na nadchodzący sezon są równie wysokie.
Zasoby kadrowe, pozwalają nam z optymizmem patrzeć w przyszłość, a poziom przygotowania motorycznego zawodników, po przymusowym lockdown’ie bardzo szybko wznosi się do góry.
Jeżeli chodzi o rywali w drodze do czołowej czwórki, to na chwilę obecna bardzo ciężko wskazać kto może być naszym głównym kandydatem w walce o najwyższy laur rundy jesiennej.
My walki o czołowe lokaty upatrujemy na pewno w zespole MKS-u Siemianowice, gdzie Trener Krzystzof Szybielok od dłuższego czasu wykonuje naprawdę solidną pracę i dysponuje wysoką, jakość zawodników. Wydaje się, że swoje trzy grosze dorzuci beniaminek z Mysłowic. Górnik 09 pozyskał w przerwie letniej Grzegorza Fonfarę, czym jasno dał do zrozumienia, iż chce przełamać serię dwóch spadków w dwóch swoich ostatnich sezonach w Klasie Okręgowej. Solidności i walki o grupę mistrzowską można oczekiwać od zespołu Pogoni Imielin czy Sparty Katowice. Tak na dobrą sprawę, to po dosyć solidnych wzmocnieniach zeszłorocznego autsider’a – Orła Mokre, nie widzimy zespołu odbiegającego „im minus” od reszty stawki. Zarówno Wawel Wirek, Urania Ruda Śląska, Naprzód Lipiny, MK Katowice, GKS II Katowice czy wspomniany Orzeł Mokre nie wyglądają na papierze na zespoły gotowe na egzekucję i przynajmniej 2-3 zespoły z tej stawki spróbują włączyć się o walkę o top 4.
W grupie sosnowieckiej na pewno faworytami są zespoły, które w zeszłym roku walczyły w czołówce – Tęcza Błędów i Cyklon Rogoźnik. Duża niewiadomą będą Górnik Wojkowice i Niwy Brudzowice, które mocno przemeblowały swoje składy, choć zakładamy, iż w dalszym ciągu ambicje włodarzy tychże klubów będą wysokie. Jeżeli chodzi o resztę stawki, to dla nas dosyć odległa perspektywa i chyba nie ma przed wniosą sensu bawić się w proroków. Na pewno wszyscy ostrzą sobie zęby na pierwszą kolejkę, w której na dzień dobry zmierza się faworyci grupy, czyli Cyklon i Tęcza.
Po podziale ligi emocje na pewno sięgną zenitu. Śląski Związek Piłki Nożnej podjął kontrowersyjna decyzję, o wyzerowaniu punktów w grupie mistrzowskiej, co gwarantuje niespotykane dotychczas zrównanie szans. Właściwie każdy z 8 zespołów będzie miał na wiosnę takie same szanse na awans, bez względu czy do grupy mistrzowskiej trafił z pierwszego miejsca, czy kuchennymi drzwiami z czwartego. Choć system ten nie jest sprawiedliwy, to my jesteśmy nastawieni do niego pozytywnie. Poziom grupy mistrzowskiej będzie niesamowicie wysoki, a fakt, iż większość zespołów będzie cały czas w grze, wykluczy jakąkolwiek formy wzajemnej pomocy, czy kalkulacji, co mogłoby mieć miejsce, przy pierwotnym systemie, zakładającym rywalizację na linii zespoły z Katowic i Sosnowica i przejściu części punktów z rundy jesiennej.
Na pewno w razie ewentualnego awansu do top 4, nasz zespól może mówić o sporym doświadczeniu w budowaniu optymalnej formy na wiosnę. Niestety runda rewanżowa sezonu 2019/2020 nie doszła do skutku, ale poprzednie 3 wiosny wyglądały w naszym wykonaniu bardzo dobrze:
Wiosna 2017 – 31 punktów, 10 zwycięstw, 1 remis, 4 porażki, bramki 34-17
Wiosna 2018 – 40 punktów, 13 zwycięstw, 1 remis, 1 porażka, bramki 58-12
Wiosna 2019 – 42 punkty, 14 zwycięstw, 1 porażka, bramki 56-13
Oczywiście to tylko statystki i absolutnie nie zakładamy żadnego konkretnego scenariusza. Celem zespołu jest skupić się na każdym najbliższym spotkaniu i walczyć w nim o zwycięstwo.
W grupie spadkowej punkty przechodzą częściowo i gra będzie dotyczyć rywalizacji naprzemiennej – Podokręg Katowice na Podokręg Sosnowiec. Na pewno będzie to bardzo ciekawa i równie kontrowersyjna forma rywalizacji ligowej, ale jeśli nie możemy zagrać pełnej ligi w systemie każdy z każdym, niech przynajmniej z tej rywalizacji wyjdzie coś ciekawego. Minusem grupy spadkowej będzie na pewno fakt, iż w każdej kolejce pauzować będzie jeden zespół z grupy Katowickiej, co oznacza, iż 7 zespołów z grupy południowej zaliczy w całym sezonie aż 3 vacaty.
Głosów oburzenia czy zadowolenia było tym razem naprawdę wiele. Cóż, tym razem my nie będziemy dołączać do żadnego z tych środowisk. Mamy świadomość, iż epidemia odcisnęła piętno na każdej gałęzi życia społecznego i to nie tylko w naszym kraju, więc po prostu cieszymy się z możliwości, iż po prawie 9 miesiącach wraca wreszcie nasza kochana liga.
Jedna zasada nie uległa zmianie. Ligę wygra ten, który będzie punktował najwięcej i to w obu rundach!
foto: Slaskisport.tv/Agata Dworczak