Podsumowanie rundy jesiennej
19 listopada 2015Drużyna Podlesianki po bolesnym spadku do Klasy Okręgowej musiała ponownie odnaleźć swoją tożsamość. Po odejściu kilku kluczowych zawodników, lecz przy jednoczesnym pozostawieniu części szkieletu tamtego zespołu, ciężko było prognozować, o co tak naprawdę przebudowany zespół ma walczyć.
Do rozgrywek drużyna podeszła z nowym szkoleniowcem Krystianem Odrobińskim, którego głównym zadaniem było odbudowanie morale zespołu, gdyż zespół po tak dużym ciosie zdawał się być bardzo słaby psychicznie.
Od samego początku gra drużyny w większości spotkań wyglądała naprawdę nieźle i nawet postronnym obserwatorom styl preferowany przez graczy z Sołtysiej przypadał do gustu. W kilku meczach brakowało po prostu piłkarskiego farta albo, jak kto woli, zawodnika, który przy naprawdę dużej przewadze potrafił postawić kropkę nad „i”.
Tak było w wielu ważnych meczach. Z trzecimi w tabeli Goczałkowicami padł remis 0-0, jednak dla gości punkt był ogromnym sukcesem, zważywszy że przez cały mecz dominowaliśmy niepodzielnie na boisku. Kolejnym takim meczem był pojedynek z AKS Mikołów. Całkowita hegemonia, masę 100% sytuacji, a ostatecznie dwie akcje Mikołowa, obie po fatalnych i niedopuszczalnych błędach naszego zespołu zniweczyły kawał dobrego futbolu, który nasi chłopcy zaprezentowali na boisku. Po spotkaniu Trener Mikołowian Krzysztof Szybielok przyznał, iż nigdy jeszcze nie zdarzyło mu się wygrać spotkania przy tak jednostronnej przewadze drużyny rywala…
Największy niesmak pozostawił chyba pojedynek z wiceliderem z Łąki. Było to kolejne spotkanie, w którym nasza gra wyglądała bardzo dobrze. Prowadzenie 2-1 i kilka sytuacji, w których nie wypadało nie trafić do bramki. Niestety w 3 ostatnie minuty goście nie tylko wyrównali, ale w ostatniej akcji meczu strzelili zwycięskiego gola.
Żądeł brakowało również w meczach ze Spartą Katowice, MK Katowice, Ogrodnikiem Tychy czy ostatnim spotkaniu z Sokołem Wola. We wszystkich tych meczach wyższa kultura gry i umiejętności były po naszej stronie, jednak efekt punktowy był mizerny.
Najlepsze spotkania, to z pewnością pojedynki z czołowymi zespołami naszej ligi, czyli zwycięstwa z Unią Kosztowy, Pogonią Imielin czy Wyzwoleniem Chorzów. W każdym z tych spotkań zagraliśmy naprawdę na maksimum swoich możliwości, pokazując że gdyby udało nam się utrzymać taki poziom skuteczności w pozostałych meczach, z pewnością nasz zespół byłby w chwili obecnej nieznacznie za liderem z Lędzin.
Bolączek w tej rundzie było kilka – przede wszystkim niska skuteczność i brak napastnika z prawdziwego zdarzenia. Sam fakt, ze najlepszym strzelcem naszego zespołu z 6 bramkami został Andrzej Sarzała, czyli nominalny stoper, nie wystawia dobrej laurki naszej ofensywie. Z resztą 21 zdobytych goli to naprawdę fatalna średnia, jak na zespół z aspiracjami. Strach pomyśleć co by się stało gdyby nie nasz znak firmowy, czyli stałe fragmenty gry. Z tych 21 goli prawię połowę zdobyliśmy bezpośrednio po stałych fragmentach gry lub po im pochodnych akcjach.
Drugim problemem z pewnością był zbyt łatwo tracone bramki. Mimo, iż obrona którą dysponowaliśmy była silną personalnie formacją, to przynajmniej 10 z 23 bramek straciliśmy po kardynalnych błędach indywidualnych. Te „wielbłądy” kosztowały nas przynajmniej 6-9 punktów. Niestety, ale część z tych błędów popełniali nasi bramkarze, którzy mimo sporych umiejętności i dużego doświadczenia, z pewnością nie zaliczą tej rundy do udanych.
Najbardziej szkoda czterech ostatnich spotkań, które tak naprawdę zepchnęły nasz zespół w drugą połowę tabeli. Początkiem nieszczęścia był niewykorzystany rzut karny Zająca w pierwszych minutach gry ze Spartą, a chwile później zupełnie niezasłużona czerwona kartka dla Jurowicza.
Później już wszystko potoczyło się nie tak jak należy… Porażka z Ogrodnikiem, gdzie w pierwszej części gry mieliśmy 70% posiadania piłki, porażka z MK po najbardziej kuriozalnej bramce tej rundy, no i mecz z Wolą, gdzie w ostatnich minutach mięliśmy wręcz obowiązek przechylić szalę na swoją korzyść.
Na pewno wpływ na fatalne zakończenia miała kadra zespołu, która systematycznie się kurczyła, zatrzymując się na 14 graczach wpisanych do protokołu na ostatnie spotkanie. Fatalnie zachowała się grupa młodzieżowców, z której z biegiem czasu rezygnowało z gry coraz więcej zawodników. Okazuje się, iż dla młodych zawodników perspektywa gry w piłkę nożna na poziomie seniorskim nie jest już wystarczająca zachęta do uprawiania sportu. Wielu z nich było zawodnikami grup juniorskich naszego klubu przez wiele lat. Naprawdę szkoda, iż przy wyjątkowo dobrych warunkach treningowych, w tak ważnym momencie odwrócili się do klubu plecami.
Siłę rażenia traciliśmy również przez ubytki doświadczonych zawodników. Jeszcze w trakcie otwartego okienka transferowego klub zmienili Paweł Hajduk i Artur Muszalik, a nasz etatowy stoper Mateusz Sowa nie zdołał pogodzić obowiązków zawodowych z treningami. Ten pierwszy, mimo naprawdę dużych oczekiwań wobec niego, po rozegraniu zaledwie dwóch spotkań wrócił z powrotem do Kolejarza Katowice.
Najbardziej zabolała strata Bartosza Niesyto, który w połowie rundy z przyczyn zawodowych musiał wyjechał za granicę. Przez ostatnie cztery spotkania musieliśmy sobie tez radzić bez rezerwowego bramkarza na ławce, gdyż Kamil Bartkiewicz „zaginął w akcji”
Zima z pewnością będzie czasem, w którym trzeba będzie intensywnie pracować nad wzmocnieniem zespołu, nie tylko personalnym, ale przede wszystkim takim by zoptymalizować skuteczność gry tych zawodników którzy już są w klubie. Nie ulega wątpliwości, iż 9 lokata z całą pewnością nie odpowiada ambicjom Podlesianki. Oczywiście o szaleństwie transferowym nie ma absolutnie mowy, gdyż możliwości finansowe klubu są bardzo skromne, niemniej jednak pozyskanie kilku mocnych zawodników będzie priorytetem na najbliższe okienko transferowe.
Trzeba wziąć pod uwagę, iż tak naprawdę ścisk w górze tabeli jest spory i kilka wygranych meczów na wiosnę, bardzo szybko może wlać z powrotem optymizm wśród kibiców naszego zespołu.
Jedno jest pewne – Podlesie na pewnie nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa w tym sezonie! Będziemy walczyć o rehabilitację!
foto: www.sportslaski.eu/aut. Agata Dworczak, Łukasz Polczyk oraz Jaworznianin.pl/aut. Grzegorz Kasprzyk