P. ŻEMŁA: „PREFERUJĘ ZASADĘ MAŁYCH KROKÓW”

P. ŻEMŁA: „PREFERUJĘ ZASADĘ MAŁYCH KROKÓW”

13 października 2022 0 przez Kamil Drzeniek

Przemysław Żemła to od wielu lat ostoja defensywy Podlesianki. Zawodnik, który najczęściej występuje na prawej stronie obrony nie ukrywa, że ma spory apetyt na udane zakończenie bieżącego sezonu. Podchodzi do tego jednak bardzo ostrożnie. – Zasada małych kroków i zwycięstw którą stosujemy co tydzień podoba mi się bardziej, niż wróżenie z fusów i mówienie co będzie za osiem miesięcy. – mówi Przemysław Żemła. Przeczytajcie rozmowę z naszym zawodnikiem, którą przeprowadził Kamil Drzeniek.

Za wami sobotnie spotkanie z Rozwojem Katowice. Mecz, który był nie tylko derbowym pojedynkiem, ale też rywalizacją z wieloma podtekstami. W drużynie Podlesianki wystąpiło przecież wielu byłych graczy Rozwoju. To był mecz jak każdy inny, czy czuliście różnice pod względem mentalnym?

– Mecz z Rozwojem był meczem z dodatkowym smaczkiem, wielu zawodników z naszej kadry zaczynało tam swoją przygodę lub otarło się o ten klub w jej trakcie. Dlatego też, w tygodniu poprzedzającym mecz dużo rozmawialiśmy w szatni i mówiliśmy, że to będzie ciekawy mecz, na pewno przyjdzie dużo ludzi i każda ze stron będzie chciała udowodnić swoją wyższość. Co do podejścia mentalnego, to z mojej perspektywy mecze z byłymi klubami, w których spędziłem bardzo fajny czas, budzą ekscytacje, same pozytywne uczucia. Na takie mecze się czeka, chce się rozgrywać i wygrywać.

W poprzednim sezonie to Rozwój wygrał przy Sołtysiej 3:2, a tym razem lepsza, w dokładnie takim samym stosunku była Podlesianka. Przy Sołtysiej wszyscy zgodnie podkreślają, że ta zmiana na lepsze to zasługa szeroko rozbudowanego sztabu trenerskiego. Dodałbyś do tego coś jeszcze?

– Tak, rozbudowany sztab trenerski na pewno podniósł jakość treningu pod względem piłkarskim i motorycznym. Często podczas treningu, trenerzy dzielą się na grupy, co sprawia, że w treningu uzyskujemy wyższą intensywność w jednej jednostce treningowej. Dodałbym do tej zmiany na lepsze to, że zebrała się tutaj w Podlesiu grupa ludzi (sztab i zawodnicy) głodnych i ambitnych, którzy chcą pracować na każdym treningu i w każdym meczu.

No i widać u was ogromny potencjał, co pokazało chociażby spotkanie z aktualnym liderem –  Piastem II Gliwice, który właśnie z Podlesianką poniósł jedyną porażkę w tym sezonie. Czujecie, że możecie wygrać z każdym w tej lidze?

– W naszej drużynie jest bardzo dużo jakości podpartej pracą na boisku. Te cechy sprawiają, że możemy spokojnie rywalizować z każdym i z każdym wygrać. Jednak liga w tym roku jest bardzo wyrównana i każdy może wygrać z każdym, co pokazują ostatnie wyniki w tabeli. Teraz czekają nas ciężkie mecze, które dadzą nam sporo odpowiedzi.

No i już w sobotę bardzo trudny sprawdzian, bo pojedynek z Unią Dąbrowa Górnicza. Gospodarze bardzo dobrze weszli w sezon, ale ostatnio ponieśli dwie porażki. Za wszelką cenę będą chcieli zatem przełamać złą passę i zgarnąć w tym meczu zwycięstwo. To może pomóc Podlesiance, czy ciężko się gra przeciwko takiemu „rozjuszonemu bykowi”?

– To będzie bardzo ciekawe spotkanie. Unia to bardzo dobra drużyna, poukładana, mająca nieszablonowych zawodników, drużyna która pokazała na początku rundy swoje możliwości, teraz mieli ciężkie mecze tak jak i my. My lubimy mecze z mocnymi rywalami. Sądzę jednak, że w tym pojedynku o wyniku spotkania mogą zadecydować detale lub pojedyncze akcje czy decyzje. Każda z drużyn potrafi skrupulatnie wykorzystać błędy rywala. Z tego miejsca oczywiście zapraszam do obejrzenia meczu na żywo lub w telewizji klubowej.

O kibiców na pewno możecie być spokojni, bo oni jeżdżą za wami wszędzie, bardzo głośno dopingując w każdym spotkaniu.

– Dokładnie, trawa jest zielona, niebo niebieskie, kibice z Podlesia są na wyjeździe. Bardzo się cieszę, że na Podlesiu cały czas rozrasta się podleska społeczność, której zależy na tym klubie. Doping słyszalny z boiska, życie klubem oraz pomoc w wygrywaniu projektów budżetu obywatelskiego to ich zasługa i to trzeba docenić.

To tak na koniec naszej rozmowy – do końca rundy pozostało pięć kolejek. Wiem, że nikt nie lubi o tym głośno mówić, ale gdyby postawiono Cię pod ścianą i zapytano, które miejsce was zadowoli na koniec rundy, aby w dobrych humorach spędzić zimę, to co byś odpowiedział?

– Najbardziej cieszyłbym się z piętnastu punktów w tych pięciu kolejkach. Dałoby to nam miejsce – pierwsze? Drugie? Nie wiem. Najważniejsze to być blisko lidera, spokojnie przepracować zimę i może perspektywa „goniącego” nam pomoże w rundzie wiosennej.

Słowo „awans” pojawia się w waszej szatni?

– Pojawia się, ale często w żartach. Jeszcze dużo meczów przed nami, na pewno będziemy mieć swoje problemy, małe dołki. Jednak każdy gra w piłkę po to, żeby wygrywać. Dokąd nas to zaprowadzi, czy to będzie III Liga – czas pokaże. Zasada małych kroków i zwycięstw co tydzień podoba mi się bardziej, niż wróżenie z fusów i mówienie co będzie za osiem miesięcy.