Gorące derby: Podlesianka – MK Górnik 4-2

Gorące derby: Podlesianka – MK Górnik 4-2

14 kwietnia 2019 Wyłączono przez Admin2

Mecz 20 kolejki to derbowy pojedynek z MK Górnikiem Katowice. Spotkanie wzbudziło niesamowite emocje wśród kibiców, którzy licznie zjawili się na stadionie przy ul. Sołtysiej. Uruchomiony został również sektor dla kibiców gości, których w grupie zorganizowanej pojawiło się ok. 60-70 osób. Warto zaznaczyć, iż cała trybuna głowna, mogąca pomieścić 300 widzów, również była zapełniona. Oczywiście w zdecydowanej większosci kibicami Podlesianki!  

Niestety nasza kadra doznała mocnego osłabienia tuż przed meczem, gdyż z powodu lekkiego urazu Trenerowi Damianowi Ostrowskiemu wypadł Krzysztof Renner – dotychczas jedyny nasz zawodnik z kompletem ligowych minut na boisku i ostoja defensywy.

W 5 minucie gry wydawało się, iż mecz rozpocznie się od zaplanowanego przez nas scenariusza. Szybko strzelona bramka i dobrze ustawiony mecz, czyli to co wychodzi  nam w tej rundzie bardzo dobrze. Doskonały kilkudziesięcio-metrowy cross Colika trafia na lewą stronę do Nowotnika, który dośrodkowuje w polu karnym, a ręką zatrzymuje piłkę Arkadiusz Bąk. Sędzia bez wahania wskazuje na wapno, a do jedenastki podchodzi dotychczas niezawodny w tej materii – Kaczmarczyk. Doskonałą intuicją wykazuje się Gulec i broni strzał z „wapna”naszego gracza. Popularny Kaczi nabiega jeszcze z dobitką, ale w porę blokuje go Hidalgo i mamy tylko rzut rożny.

Kilka chwil później przekonujemy się na własnej skórze, iż stara prawda o niewykorzystanych okazjach jest ponadczasowa. W 8 minucie gry, po naszym zgraniu głową w tył, obrońcom urywa się dobrze znany przy Sołtysiej  – Dawid Jurowicz i strzałem w długi róg wyprowadza „Emkę” na prowadzenie.

Podrażnieni tym faktem ruszamy do frontalnych ataków, a goście zwijają się jak w ukropie i mocno wycofani we własne pole karne, walecznie je odpierają. Sytuacje jednak zaczynają się tworzyć.

W 13 minucie bliski wyrównania był Brehmer, lecz strzał sprzed pola karnego naszego kapitana przeszedł niewiele obok dalszego słupka.

W 26 minucie penetrujące podanie Kaczmarczyka trafia do Kubackiego, który zagrywa piłkę w tył do nabiegającego Dawida Colika, który mija na szybkości Hidalgo i pewnym strzałem w długi róg doprowadza do wyrównania!

W 29 minucie po krótkim rozegraniu rzutu rożnego uderzał Nowotnik, ale piłka poszybowała nad bramką.

W 33 minucie groźną kontrę wyprowadzają goście. Miękką podcinką wypuszcza Jurowicza – Dąbrowiecki, ale popularny „Juri” przegrywa pojedynek sam na sam z naszym golkiperem.

Schowani za podwójną gardą gracze z Kostuchny czekali na swoje szanse i w 37 minucie ponownie przed szansą stanął Jurowicz, który tym razem próbował przerzucić piłkę nad Tomankiem, ale piłka na nasze szczęście przeszła minimalnie obok bramki.

Na kilka minut przed końcem mamy ogromną kontrowersję i pierwszą w historii Klasy Okręgowej interwencję systemu VAR. Oczywiście to żart, ale sytuacja wyglądała dokładnie tak, jak te rodem z ekstraklasowych boisk. Piłkę z autu na naszej połowie wyrzuca A.Bąk i jedną nogę stawia za linią na boisku. Szybko odbieramy piłkę i konstruujemy chyba najładniejszą akcje zespołową tego spotkania. W finalnej jej fazie Rosiński prostopadle wypuszcza Kaczmarczyka, który bez skrupułów pokonuje bezradnego Gulca. Mimo, iż akcja razem z „cieszynką” po bramce trwała grubo ponad 30 sekund, sędzia podbiega do bocznego, który sygnalizuje źle wykonany aut przez piłkarza „Emki”. Obłęd i czysta konsternacja – sędzia po dość dłigiej konsultacji bramki nie uznaje i nakazuje grę od autu…do tego ponownie piłka trafia do piłkarzy z Kostuchny, co już jawnie pokazuje, iż cała sytuacja wymknęła się trójce sędziowskiej spod kontroli. Całe zdarzenie na pewno do głębszej analizy przez fachowców.

Sytuacja ta nie zbiła z tropu naszych graczy, którzy tuż przed końcem mocno naciskali, chcąc strzelić bramkę „do szatni”. O ile w pierwszej sytuacji, w której obrońcy w ostatniej chwili sprzątnęli piłkę naszym atakującym po dograniu Żemły nie była aż tak dobra, to już kolejna powinna znaleźć się w siatce rywala. Piłka sunie jak po sznurku w polu karnym „Emki” od Nowotnika, przez Rosińskiego do Colika, który wystawia piłkę Kaczmarczykowi, a ten uderza w poprzeczkę!   

Ostatnia okazja to rzut wolny Rosińskiego, który jednak ładną robinsonadą broni Gulec i na przerwę schodzimy z wynikiem 1-1.

Po zmianie stron ruszamy z ofensywą, ale kolejny raz w tym meczu okazuje się, że należy spodziewać się niespodziewanego. Rzut wolny w 50 minucie egzekwuje Lipok i dorzuca w nasze pole karne, gdzie zupełnie niepilnowany Dawid Honysz przyjmuje piłkę i pokonuje interweniującego bramkarskim „szpagatem” Tomanka. Mamy 1-2 i znowu musimy gonić wynik…

Gonimy, ale piłkarze Górnika bronią się naprawdę skomasowaną defensywą i ciężko jest znaleźć się w dogodnych sytuacjach bramkowych. Próbujemy strzałami z dystansu, kiedy w 55 minucie efektownym „zewnętrzniakiem” nieznacznie okienko bramki Gulca mija strzałem Colik.

Mecz w tym momencie znacząco się zaostrzył, czego efektem było kilka kartek dla piłkarzy Trenera Gabrysiuka. Znacząco przyspieszyliśmy tempo i coraz częściej widać było, że piłkarze z Kostuchy słabną, co stwarzało szansę na przywrócenie meczu na właściwe tory.

W 68 minucie Nowotnik dorzuca z prawej strony wprost na nogę Marcina Widenki, który z piątego metra pakuje piłkę w samo okienko bramki Gulca! Mamy remis 2-2!

Długie minuty znowu próbowaliśmy  napierać na bramkę rywali i przyniosło to wreszcie efekt! W 84 minucie Nowotnik efektownie gubi zejściem do środka dwóch rywali i zagrywa prostopadłą piłkę do Marcina Rosińskiego, który bez skrupułów pakuje piłkę do bramki, a na trybunach wybucha szał radości. Wychodzimy na prowadzenie!  

Choć goście w drugiej części gry nie angażowali się już w grę ofensywną i poza golem nie zagrozili bramce Tomanka, to na ostatni zryw zaraz po stracie gola zdecydował się Lipok, ale po ograniu trzech zawodników uderzył ponad bramką.

Końcówkę staramy się kontrolować, a w ostatniej minucie doliczonego czas gry goście mają rzut wolny ze środka boiska. W nasze pole karne wbiegają praktycznie wszyscy gracze w pomarańczowo-zielonych strojach, ale piłka po zagraniu D.Bąka ląduje w rękach Tomanka, który szybkim i dokładnym wykopem uruchamia Rosińskiego. Nasz zawodnik mija Hidalgo i Wieczorka i z „szesnastki” podcina piłkę nad interweniującym Gulcem, ustalając wynik meczu na 4-2! Sędzia nie daje wznowić już gry i ku uciesze ogromnej rzeszy kibiców Podlesianki kończy spotkanie!

Derbowy pojedynek o prymat na południu Katowic po raz drugi z rzędu wygrywa Podlesianka. Brawo dla naszej drużyny, brawo dla rywali za naprawdę dobre zawody i brawo dla kibiców, którzy stworzyli niezwykle godną oprawę tego spotkania!

Powiedzmy sobie szczerze i bez kozery – Podlesianka dała radę nie tylko sportowo, kibicowsko, ale i organizacyjnie! Brawo!

Za tydzień czeka nas wczesny  (godz. 11.00) wyjazd do Łąki, gdzie podejmować nas będzie odmieniony całkowicie w rundzie rewanżowej tamtejszy LKS.


Protokół meczowy:

20 kolejka Klasy Okręgowej gr I

sobota, 13 kwietnia, godz. 17.00, Stadion Podlesianki, ul. Sołtysia 25, Katowice

LGKS 38 Podlesianka – MK Górnik Katowice 4-2 (1-1)

0:1 Jurowicz, 8 minuta 

1:1 Colik, 26 minuta (asysta Kubacki)

1:2 D.Honysz, 50 minuta

2:2 Widenka, 68 minuta (asysta Nowotnik)

3:2 Rosiński, 84 minuta (asysta Nowotnik)

4:2 Rosiński, 90+4 minuta (asysta Tomanek)

Sędziował: Szymon Janicki (Bytom)

PODLESIANKA: Tomanek – Żemła, Nawrot, Nowak (46. Widenka), Witas – Kubacki (52. Zając), Brehmer (c), Colik, Rosiński, Nowotnik (88. Fornalski) – Kaczmarczyk. Trener Damian OSTROWSKI

Rezerwa: Wolan, Pogrzeba, Drzewiecki, Kiełbowicz

GÓRNIK:Gulec – A.Bąk, K,Honysz (65. Wieczorek), G.Ochojski (77. Pietrzyk), D.Honysz – Jurowicz, K.Ochojski (c) (60. Grociak), Lipok, D.Bąk – Dąbrowiecki (69. Mkrtchian). Trener Ireneusz GABRYSIAK.

Rezerwa: Kuczera, Kubacki

Żółte kartki: Witas, Colik, Brehmer, Rosiński – Jurowicz, D.Bąk, Hidalgo, 

 

foto: Slaskisport.tv/Agata Dworczak